AC Milan zainteresował się produktem polskiej firmy Kriosystem. Mediolański klub od lat stawia na bogate i innowacyjne metody związane z odnową biologiczną. Zaplecze medyczne Milanu to niedościgniony wzór. Pamiętamy, jak gracze włoskiego klubu wytrzymałościowo przewyższali swoich rywali i święcili trumfy w Lidze Mistrzów. Mobilna kriokomora, bo o niej mowa, to wynalazek niezwykle praktyczny nie tylko dla futbolu. Zabranie własnej, zoptymalizowanej mini-kliniki na mecze wyjazdowe, zgrupowania, czy turnieje może okazać się kluczowe w ostatecznym rozrachunku.
W dzisiejszym sporcie sukces uzależniony jest od najdrobniejszych szczegółów. Już do annałów piłkarskich przeszła wręcz pedantyczna dbałość o szczegóły wielkiego Jose Mourinho- przykład, to choćby zakaz koszenia trawy dany opiekunom murawy na Santiago Bernabeu tuż przed jednym z Gran Derbi. Mourinho doskonale wiedział, jak wiele dla piłkarzy Barcelony znaczy króciutko przystrzyżona trawa, dająca możliwość rozgrywania piłki w iście sprinterskim tempie, więc postanowił pokrzyżować plany rywalom i jednocześnie ulżyć fizycznie usposobionym piłkarzom Realu.
Technologiczny wyścig zbrojeń dotyczy nie tylko butów piłkarskich, ale także biologii zawodników. Przy niezwykle napiętym terminarzu kluczowa okazuje się szybka regeneracja. Przedsezonowe zgrupowania stanowią jedynie preludium i są częścią całego cyklu budowania i utrzymywania formy. Niby oczywiste, ale jakby zacząć zgłębiać cały proces, to okazuje się, że są to działania niczym nieustępujące funkcjonowaniu NASA. Korzystanie z nowinek technicznych, wprowadzanie w życie aktualnych osiągnięć nauki i zatrudnianie całego sztabu od przygotowania fizycznego są dziś normą i wymogiem koniecznym do zaistnienia na piłkarskiej mapie. Oprócz dbałości o biologię zawodników, wielką wagę przywiązuje się do statystyki. Ustalenie taktyki na następny mecz jest poprzedzone wielodniowymi analizami w oparciu o programy komputerowe, gdzie zbierane są dane o przeciwniku, ale i własnych piłkarzach (od dawna na boiskach treningowych biegają „zaczipowane” obiekty badawcze).
Minęły czasy, gdy trenerzy przed sezonem wysyłali swoich piłkarzy w góry i ci musieli biegać do upadłego, budząc litość u wczasowiczów, natomiast założenia taktyczne ograniczały się do przypisania odpowiednich zawodników do odpowiedniego miejsca na boisku- z tym, że klucz doboru nie był wyszukany. Niski, szybki, lewonożny- lewe skrzydło; silny, wysoki- stoper, itd. Często za symbol czasów minionych stawia się Franciszka Smudę. Wiedzmy jednak, że Franz garściami czerpał z doświadczenia swojego sztabu i często eksperymentował z nowościami. Mówiło się, że po prostu „ma nosa” i wszystko robi na wyczucie. Gdy patrzyło się na Lecha Poznań, który ogrywał większych od siebie, nie sposób było nie dostrzec, że była to dobrze naoliwiona maszyneria, mająca pomysł na grę. Nikt mi nie wmówi, że tylko i wyłącznie wyposażony w najczulsze receptory nos Smudy był ojcem tamtej drużyny.
Z obecnej perspektywy trudno nam ocenić, czy zmiany i zarazem ich tempo są zjawiskiem pozytywnym, czy negatywnym. Bez wątpienia prowadzą do wydłużenia dystansu jaki mają do pokonania kluby ze skromniejszymi budżetami, by móc podjąć rękawice i zdetronizować największych. Z drugiej strony, ciągle profesjonalizujące się piłka nożna to bez wątpienia niezwykła frajda dla kibica. Szybka i efektowna gra, gra poprzedzona hektolitrami potu, litrami płynów nawadniających, garściami witamin, godzinami sesji w kriokomorach i w innych kapsułach, terabajtami przeanalizowanych danych, gra zachwycająca i niedostępna dla zwykłych śmiertelników staje się spektaklem najwyższej miary. Dziś rzadziej oklaskujemy zaangażowanie i walkę wyżej sytuując finezję, zgranie i utrzymywanie tempa od pierwszej do ostatniej minuty. Futbol stał się zdecydowanie atrakcyjniejszy od swoich protoplastów, gdy nadmuchany zwierzęcy pęcherz nie pozwalał oddać strzału z milimetrową dokładnością.
A więc czy to dobrze? Czy wspomniany wyścig zbrojeń nie prowadzi na manowce i nie przybiera skrajnej, groteskowej postaci? Jedno jest pewne, godząc się na profesjonalizację piłki, podpisaliśmy zgodę na technologiczny boom. Dzisiejszy kibic stawia na polot i efektowną, nieszablonową grę. Kluby zaś starają się dać jak najbardziej satysfakcjonująca odpowiedź swoim kibicom. Układ wydaje się być zdrowy.