Najpierw Waszczykowski zebrał opierdol od „sojuszników” w trakcie wizyty w Waszyngtonie, ale zamydlił sobie oczy twierdząc, że ktoś Amerykanów „wprowadził w błąd”. Ta jasne.
Teraz ambasador USA w Warszawie spotyka się z Kaczyńskim w sprawie TK, a portal Politico ogłasza ochłodzenie stosunków między Polską a Stanami Zjednoczonymi, co miałoby rzekomo być spowodowane zamieszaniem w sprawie Trybunału.
Ponieważ nie jesteśmy (ani my, ani Wy; EDIT: sądząc po komentarzach, niektórzy jednak nimi są) debilami, zdajemy sobie sprawę z tego, że to oczywiście pic na wodę. Państwo, które układa się z ukraińskimi oligarchami i arabskimi szejkami ma jakąkolwiek praworządność głęboko w nosie. Żadne poważne państwo nie prowadzi polityki zagranicznej opartej o obronę ideałów.
Jednak sprawa TK jest doskonałym pretekstem do regularnego odrzucania jakichkolwiek prób lizania stóp ze strony Warszawy.
Co więcej, dzisiaj pojawiła się informacja, że Putin – ni stąd, ni zowąd – wycofuje wojska z Syrii. Dlaczego miałby to zrobić? Odpowiedź nasuwa się sama – Rosja dogadała się ze Stanami Zjednoczonymi, a przedmiotem dealu jest m.in. Polska. Chciałbym się mylić, ale mam nieodparte wrażenie, że właśnie tak jest.
Pytanie teraz brzmi: czy politycy PiS zdaja sobie z tego sprawę? Czy ton naszej dyplomacji będzie nadal nadawał amerykański pożyteczny idiota Waszczykowski? Jeżeli tak, to może być trochę ch…..wo.
[pd]