O tej mniej więcej porze roku zaczynaliśmy z piwnicy przynosić pierwsze słoiki z przetworami. Kto pamięta, dla tego to oczywiste, a kto nie pamięta, wyjaśnię. Piwnice służyły wtedy do przetrzymywania, przynajmniej na osiedlu pegeerowskim we wsi pod Białymstokiem, worków kartofli, rowerów oraz stosów, ogromnej ilości słoików z różnego rodzaju przetworami. Nie były to bowiem czasy, w których w sklepie można było kupić sok, korniszony, czy często nawet dżem. Były to czasy, w których produkty na zimowe przetwory zaczynało się gromadzić jeszcze na wakacjach. Jabłka od sąsiadów, reklamówki zebranych w okolicy mirabelek, ogórki z własnej działki i grzyby, które wychodził pracowicie Tata robiąc po 15 kilometrów dziennie po lesie. Dlatego moje zadanie przed każdym obiadem polegało na tym żeby z białym plastikowym koszyczkiem zejść do piwnicy, wziąć ziemniaki z worka, oberwać odrosty i wybrać jakiś słoik z przetworami do obiadu i jakiś z kompotem. Musze Wam powiedzieć, że tak stać przed ścianą tych specjałów i dokonywać wyboru, to było coś, choć miało w sobie pewien zgrzyt, ale o tym później.
Z takich rzeczy do obiadu Mama najwięcej robiła ogórków kiszonych. Nie wiem dlaczego, może tak było najtaniej? Może bardzo je z Tatą lubili? W każdym razie ogórków kiszonych zawsze było mnóstwo. I kiszonej kapusty, cho przyznać muszę, że nie pamiętam dokładnie cy była w słoikach, ale chyba tak, po tym jak się ukwasiła w takie kamionkowej beczce gdzie osobiście ją z Siostrą deptaliśmy, Rodzice pakowali ją do słoików. Korniszonów, do których chętnie biegaliśmy po koper i liście chrzanu, ponieważ z siostrą bardzo je lubiliśmy, zawsze było mniej. Z kolei dość mało było grzybów, choć Tata był naprawdę dobry w ich zbieraniu, to ta gorsza część szła zawsze do suszenia, a z lepszej też sporo odpadało po „zabiegach oczyszczających”. Dlatego słoik maślaków, rzadszych prawdziwków, zielone, czy chyba najrzadziej kurek, to był rarytas. A najmniej było przeróżnych maminych eksperymentów jak np. sałatki z zielonych pomidorów.
Z kompotów najwięcej z kolei było tych z mirabelek. To były chyba najpopularniejsze śliwki, do dzisiaj kiedy przyjeżdżam do Michałowa widzę wciąż te same drzewka. O węgierki było dość trudno, nie dlatego, że nie rosły, rosły, ale 90% było robaczywych. Nie wiem dlaczego tak się działo, pamiętam, ze wcześniej były dość popularne, a potem z każdym rokiem coraz bardziej robaczywe. Mama czasem próbowała robić z nich powidła, jednak z tego co pamiętam, chyba nie bardzo Jej to wychodziło. Trochę mniej było jabłek. A były to jabłka zupełnie inne niż dzisiejsze, na kompoty najlepiej się chyba nadawały kwaśne antonówki, ale nie dałbym sobie za to ręki uciąć. W każdym razie mama robiła je z goździkami i z czymś jeszcze, tak, że były trochę ostre w smaku. Pycha. Było trochę dżemów, ale chyba najmniej było kompotów z wiśni. I zapewne przez to oczywiście właśnie te smakowały nam najbardziej.
Wiecie co było w tym wszystkim najfajniejsze? Oczywiście Rodzice musieli włożyć w to ogromną ilość pracy, ale ta ściana z kompotami i ogórkami, dawała nam dzięki temu, jako dzieciom, poczucie bezpieczeństwa, była dowodem na to jak Rodzice o nas dbają, jak starają się żeby nasz rodzinny mechanizm działał, pomimo trudnych warunków ubogich lat osiemdziesiątych, sprawnie i w miarę dostatnio. Zrozumiałem to niedługo później, kiedy wszystkiego tego zabrakło.
I na koniec wyjaśnię, o jaki zgrzyt z przyjemnością wyboru pośród ściany przetworów, chodziło mi w pierwszym akapicie. Otóż najczęściej Mama mówiła: „Przynieś ogórki kiszone i kompot z mirabelek”, a jeśli nawet nie mówiła to i tak w połowie zimy zostawały właściwie wyłącznie ogórki kiszone i kompoty z mirabelek. Prawdę mówiąc za mirabelkami do dzisiaj nie przepadam:)
Czytaj również:
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Nasz Koniec Świata
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Nadmuchiwany Pies
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Halo
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Julka
Krysztopa: Opowieści podlaskie (wydanie specjalne)– cmentarze katolicki, prawosławny i…
Krysztopa: Opowieści podlaskie – baloniki
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Małpi Gaj
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Bastruki!
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Narnia jest nad Siemianówką
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Ognisko
Krysztopa: Opowieści podlaskie – O tych co przed nami – Fotoreportaż z przeszłości
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Wigilia
Krysztopa: Opowieści podlaskie – O tych co przed nami – Fotoreportaż z przeszłości c.d.
Krysztopa: Opowieści podlaskie – Underground Grass Party
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Moje powroty
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Tałkanica
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Zaurocziła wiedz’ma, jebu jej mat’
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Specyficzny mikroklimat
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Cegielnia
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – leczenie zatok na sposób podlaski ;)
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Czajka, „Balbinka” i Pies Pankracy
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Szeptucha – podlaskie czary mary
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Modło
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Kiszka Teściowej. W dodatku ziemniaczana
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Zimny chów marzycieli
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Pan Wiosna
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Przez pamięć droga do szkoły
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Uhunki, uhunki!
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Moje Podwórko, przepraszam, Nasze…
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Warszawiaki szaleją za podlaskim żarciem
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Katolicy i Prawosławni – razem i osobno
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jebudu!
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Żywiciel Las
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Zmarło się Kolce…
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Krowy piją lepszą wodę niż ludzie
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – A zanim się Kolce zmarło…
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Siemiatycze. Poza „światem”
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Spanie na sianie, a właściwie na roszcie
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Likwidacja Emerytek
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jedz polskie jabłka ze szczególnym uwzględnieniem podlaskich;)
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Podlaskie wakacje
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Cząstka Podlasia
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Śmierć przez odcięcie od korzeni
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Kubek Dziadka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Stara fotografia Nr 1
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Herbu niedorozwinięty orzeł
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Atos i Pimpa
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Wóda jako esencja podlaskiej duszy? G. Prawda
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Kiler
Krysztopa: Opowieści Podlaskie: Swoich chłopców wychowam po podlasku
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Klejkomordy i inne rarytasy
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Podlaska Mañana
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Do widzenia Mamo
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Brakuje mi podlaskich twarzy
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Wyrżnięty park
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Huśtawka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Kino Czajka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Moje okno
Opowieści Podlaskie: Józef Krysztopa (1946-2014) prosi o modlitwę
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Czuję się trochę tak jakbym brał rozwód z Michałowem
Krysztopa: Opowieści Podlaskie (wydanie świąteczne): Jak w Warszawie robi się podlaską kucię?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Parę gratów po Tacie
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jak nie kochać Podlasia, kiedy ono kocha wszystkich?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jadę się pożegnać
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Ploty, plotki i plotkary
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Zima
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Wieśniak w wielkim mieście
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – A gwoździe to ze sztachet wyjmujem?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Złodziejaszki
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Banan
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Stara fotografia Nr 2. Mały Czaruś
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Krowim plackiem po plerach
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Tak się wędzi, kurka jego raz!
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Czy ja się kiedyś wyśpię?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Wielkanocne Kanapki
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Smarkanie na sposób podlaski
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Srajnik
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jolly Roger
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jak to jest, że na twarzy Podlasiaka zawsze wszystko widać?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jadę do domu, do starego domu, którego właściwie nie ma
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Na przeziębienie wcieraj ząbek czosnku w dłonie
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Mój pokój. Pokoik
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Szambo, haunawoz i inne atrakcje
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jak się uczyłem pływać? Nie było lekko
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Żal mi każdego podlaskiego drzewa
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Będę sobie leżał na drewnianej ławeczce pod krzywym płotem
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Byłem nawet ministrantem, ale kiepskim;)
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Tak się jedzie z Synem na Podlasie
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Gdyby Podlasie miało dostęp do morza…
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Fura Stryjka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Patrzę sobie na mapę przedwojennego Michałowa… Cz. I
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jak radziliśmy sobie z upałem?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Mówił do mnie „Caruś”
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Kapsuła czasu
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – A z Tatą to się mecze oglądało tak…
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Podlaski zgryz postkomunistów czyli na Podlasiu nic nie jest proste
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – „Od powietra, głodu, ognia i wojny, wybaw nas Panie i nas dom”
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Kaciła się torba…
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Zielone ludziki na Podlasiu?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – imć Seweryn Michałowski, nasz Wokulski
Krysztopa: Opowieści Podlaskie: Wszystko zaczęło się sześćset lat temu w Jałówce
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – A ja przed Helołinem ucieknę na Podlasie
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Czytam sobie właśnie taką książkę…
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Sało czyli słonina, słoninka, słonineczka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Maszty wielkich żaglowców rosły na Podlasiu
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Na rany najlepszy smark bagiennika
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – A tam uczyłem się pływać
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Nie radzę PiSowi drażnić Podlasiaków
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Raz my z Bratem w Sylwestra…
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Od salonów jednak wolę ławkę pod krzywym płotem
Krysztopa: Opowiesci Podlaskie – Górka „na mleczarni”
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Zawsze lubiłem rysować
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Co niedziela siadaliśmy wszyscy i czytaliśmy książki
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Siennik, pierzyna, mróz
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Kraina Otwartych Okiennic
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Ciężka praca od dziecka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Wieczorami przesiadywaliśmy na ławkach i opowiadałem o gwiazdach
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Przydrożny krzyż. Świadek
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Szeptucha – Podlaskie czary mary II
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Biedna święconka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Bociany
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Owocowy wysiłek
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Gdzie są moje pestki?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie: Dziś poczepiamy się Krysztopy
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Warszawskie atrakcje
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Sandałki na Pierwszą Komunię
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Urodziny mamy w maju. Wszyscy
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Telewizor
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Nawet w Malborku spotkam Podlasiaka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Jak uniknąć szkoły? Poradnik;)
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Zabić komara. Ze szczególnym okrucieństwem
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Zawsze chciałem mieć kawałek ziemi
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Dwa pokolenia Wojen Gwiezdnych
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Na początku nie byłem w stanie przebiec nawet stu metrów
Krysztopa: Opowieści Podlaskie: Kupalnaja Nocz. Noc Kupały. Noc świętojańska
Krysztopa: Opowieści Podlaskie: Podczas zielonej nocy przyszyliśmy go do łóżka
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Kurs ubikacja. Kiedyś na brzuch jadłem jagody
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Męsko-damskie inicjacje:)
Krysztopa: Opowieści Podlaskie: Chrup suchary
Krysztopa: Opowieści Podlaskie: Zupa mleczna
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Moje liceum
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Co straciłem tego lata?
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – piec kaflowy
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Klubowe i Popularne
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Z Teściową droga do szkoły
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Maviny i Piramidy
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Trzy sny
Krysztopa: Opowieści Podlaskie – Książka, która mnie wychowała
Krysztopa: Opowieści Podlaskie: Komin kotłowni służył do wspinania i kotłowania